twitter instagram YouTube

2021-04-29
Rzucili wszystko i wyjechali w Bieszczady!

Rzucili wszystko i wyjechali w Bieszczady!

Na koniec wyprawy wszyscy zgodnie stwierdzili: na pewno tam wrócimy, ale na dłużej!

Ostatnio wraz z Bikersami byliśmy w Nowogrodzie Biebrzańskim oraz Zielonej Górze. Wykorzystując sytuację, że aktualnie  obowiązuje nadal wiele obostrzeń związanych z pandemią zostajemy z Bikersami w nadal Polsce!

Z dnia na dzień robi się coraz cieplej, jest to doskonała okazja aby zaplanować podróż na dwóch kółkach… po Polsce!

Idealnym miejscem na taka wyprawę są nasze piękne Bieszczady! I to właśnie tam Bikersi odbyli swoją podróż pod koniec maja 2020r., kiedy to kończył się pierwszy lockdown a Rząd poluzował obostrzenia…

Bikersi podejmują wspólną decyzję – wyjeżdżamy w Bieszczady. Termin 10 – 14.06.2020r.

Dziwny to tył wyjazd pod względem logistycznym. Wyjazd w trzech grupach motocyklowych z przyjaciółmi z Włoszakowic na pięknej, trójkołowej Hondzie.

Pierwsza grupa wyjechała z Leszna 10 czerwca (3 motocykle) i dotarła do Krakowa. Druga grupa (2 motocykle) wyjechała 11-go w godzinach rannych. Trzecia grupa wyjechała 12-go czerwca (2 motocykle) i dotarła do Cisnej z pierwszą grupą, „krakowską”. Wszyscy stawili się w Cisnej w znakomitych humorach, chociaż ci z trzeciej grupy przyjechali w strugach deszczu i żal było na nich patrzeć – przemoknięci do suchej nitki, lecz szczęśliwi.

Bieszczady, któż ich nie zna. Postrzegane jako magiczne góry wolności. Siłę legendy, tworzyło kilka turystycznych pokoleń. Mit Bieszczad zrodził się w latach sześćdziesiątych w czasie studenckich obozów i rajdów. Warto poddając się urokowi, wybrać się w Bieszczady, nawet jeśli nasze przygody odbywać się będą drogowym systemem szos, tworzących trzy ciekawe trasy turystyczne : tzw. Duża Obwodnica Bieszczadzka, Mała Obwodnica Bieszczadzka oraz nie mająca swej turystycznej nazwy szosa z Zagórza przez Kamańczę do Cisnej. Był to jeden z powodów pobytu Bikersów w Cisnej. Drugi powód to Bieszczadzki Bieg Rzeźnika (6-10 czerwca).

Zeszłoroczny bieg nie odbył się bez przeszkód, które organizatorom stawiał na drodze nie tylko wirus, ale i warunki pogodowe. Zabrakło stref kibica i masowych startów. Zrezygnowano ze sportowego charakteru imprezy. Wprowadzono nowe zasady: przez dziewięć dni, uczestnicy mogli pokonywać trasy w dowolnym terminie. Główny start i meta w Cisnej, możliwość indywidualnej decyzji o dniu i godzinie rozpoczęcia startu w grupach dwuosobowych. Zrezygnowano z masowego startu biegów, stacjonarnej formy biura zawodów, punktów odżywczych na trasie i uroczystego zakończenia imprezy wraz dekoracją uczestników.

Członkowie stowarzyszenia byli pełni podziwu widząc uczestników biegu, powracających z tras. Zawodnicy wykazali się wytrwałością i chęcią pokonania nie tylko gór ale i samych siebie.

Kiedy ONI pokonywali swoje trasy, my pokonywaliśmy swoje trasy ale asfaltowe. Przez dwa dni zjeździliśmy : Dużą i Małą Pętlę Bieszczadzką. W pierwszej kolejności zaliczyliśmy oczywiście Zaporą na Solinie : okolice Uherc Mineralnych i Myczkowiece z kultowym miejscem motocyklistów Motomyczki, miejsce, które powstało z pasji motocykli i ludzi – „znajdziesz tu zawsze pomoc, dach nad głową i najesz się do syta a przy kuflu przegadasz całą noc” - opowiada Grzegorz – członek stowarzyszenia.

 

Następnie grupa pojechała zwiedzać ruiny Zamku Sobień – jest to duża atrakcja turystyczna ale jeszcze mało znana. Zamek Sobień znajduje się na trasie Załuż – Lesko. Członkowie zostawili motocykle na leśnym parkingu i udali się na szczyt Góry Sobień. Wycieczka nie była długa i niezbyt forsowna  jak na warunki bieszczadzkie. Tylko to błoto…. Trudy podejścia wynagrodził im piękny widok na zakole rzeki San. Podziwianie tej panoramy ułatwiła im platforma widokowa, wkomponowana w ruiny zamku.

Zamek Sobień powstał na przełomie XIII i XIV wieku i był własnością królewską. Kres świetności zamku zakończył się atakiem wojsk węgierskich w roku 1474 i 1512. Od tego czasu zamku nie udało się odbudować. Z dawnej, potężnej warowni nie zostało zbyt wiele. Zachowały się tylko fragmenty murów i wieża z bramą.

Ciekawym sposobem zwiedzania zamku jest powiązanie przejazdu drezynami rowerowymi z Uherc Mineralnych.

W czasie naszego objazdu nie zabrakło zwiedzenia jednej z piękniejszej cerkwi w Bieszczadach w Smolniku. Cerkiew w Smolniku nad Sanem, pierwotnie cerkiew greckokatolicka p.w. Św. Michała Archanioła, należy do najstarszych i najpiękniejszych zabytków architektury sakralnej w Bieszczadach. Napis wycięty w nadprożu nad wejściem, głosi, że została wzniesiona w 1791 r.. Obecnie cerkiew wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.- wspomina Grzegorz.

Cerkiew w Smolniku to miejsce jedyne w swoim rodzaju. Łączy ono w sobie wszystko za co można pokochać Bieszczady; piękno przyrody i ukształtowanie terenu, skomplikowaną historie, wielokulturowość i wielowyznaniowość, walory artystyczne i architektoniczne.

Po powrocie do Cisnej, chcąc zrelaksować się w „Siekierezadzie” przy smacznym posiłku, Bikersi spotkali znajomych motocyklistów z Leszna. Wieczorem w bazie agroturystycznej nad rzeka Solinką, przy ognisku długo dyskutowali o historii i o mieszkających tu ludziach oraz o uczestnikach zabójczego Biegu Rzeźnika.

W niedzielę rano, całą kolumną udali się w kierunku Leszna.

Na koniec wyprawy wszyscy zgodnie stwierdzili: na pewno tam wrócimy, ale na dłużej!

Opublikował: op@leszno.pl
Napisz do nas