twitter instagram YouTube

2021-05-28
#Bikersi na Bałkanach! cz. I

#Bikersi na Bałkanach! cz. I

Członkowie stowarzyszenia podczas wyprawy przejechali kawał drogi prowadzącej przez: Czechy, Słowację, Węgry, Serbię, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę, Albanię, Macedonię oraz Kosowo! Fotorelacja!

Stacja paliw SHELL w Lesznie, 19 sierpnia 2017r. godz. 9°° rano. Pożegnanie przez członków klubu, czterech kolegów wyruszających na dwa tygodnie w daleką i pełną niespodzianek podróż na Bałkany.

Przed Bikersami 5 470 km drogi przez Czechy, Słowację, Węgry, Serbię, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę, Albanię, Macedonię, Kosowo.

Wyruszyli na południe- pierwsze tankowanie w Międzylesiu. Na stacji paliw, przygodne spotkanie z motocyklistami z Wrocławia, którzy na wieść o ich wyjeździe także do Albanii – byli totalnie zaskoczeni i zdziwieni. Napotkani motocykliści próbowali zniechęcić Bikersów do wyjazdu. Oczywiście nie miało to żadnego wpływu na dalsze plany, mężczyźni nie wzięli sobie rad do serca i pojechali dalej. Pogoda była piękna i towarzyszyła im do samej Bratysławy.

W Bratysławie podróżnicy zakwaterowali się w prywatnym apartamencie nad samym Dunajem. Widok z okna, jak opisują był przepiękny- na samą rzekę. Po kąpieli i zmianie odzieży na klasyczną, nadszedł czas na zwiedzanie starówki Bratysławy!

Bratysława- stolica oraz największe miasto na Słowacji. Jest jedyną stolica na świecie, która graniczy z dwoma państwami; na południu z Węgrami, a na zachodzie z Austrią. W Bratysławie jest wiele miejsc do zwiedzania lecz Bikersi z uwagi na krótki pobyt w tym mieście, udali się na Stare Miasto. Po drodze minęli Zamek Bratysławski z przełomu XIV i XV wieku.

Stare Miasto to centrum Bratysławy. Jednym z najważniejszych symboli, bez którego nie można sobie wyobrazić Bratysławy to Brama i Wieża Św. Michała, w której znajduje się Muzeum Miejskie. Od Bramy Św. Michała, wiedzie ulica Michalska, która należy do najstarszych w mieście. Chociaż było już późno i pogoda bardzo się popsuła, Stare Miasto zwiedzało mnóstwo turystów z całego świata. Do innych ciekawych zabytków zaliczyć można: - Katedrę Św. Marcina – największy, najstarszy i najbardziej podziwiany Kościół z XIV wieku,
- Bramę Rybarską,
- Rynek Główny ze Starym Ratuszem,
- Rynek Franciszkański,
- Plac Hodży.

Tego wieczoru mężczyźni późno wracali na spoczynek mając jednak na względzie pokonanie w następnym dniu ok. 555km do Nowego Sadu.

Pobudka o 8 rano, załadunek i wyjazd przez słynny Most SNP, z charakterystycznym pylonem, zwieńczonym „latającym talerzem” – wizytówka Bratysławy. Spodek znajduje się na wysokości 80 m i mieści ogromną restaurację wraz z tarasami widokowymi.

Po minięci mostu i zatankowaniu maszyn ruszyliśmy na przejście  graniczne z Węgrami. Autostradą M1 udaliśmy się w kierunku na Budapeszt. Węgierską stolicę minęliśmy południową autostradą M0 i M5 w kierunku na przejście graniczne Röszke- Horgos. Po stronie serbskiej, autostradą A1 prosto do Nowego Sadu. Nowy Sad to stolica autonomicznego okręgu w północnej Serbii. Teren Wojwodiny stanowi częśc Wielkiej Niziny Węgierskiej, gdzie teren jest płaski jak stół i jest zarazem najważniejszym regionem rolniczym Serbi -  relacjonował Grzegorz, członek Stowarzyszenia Klub Motocyklowy Bikers Legion Leszno.

Na terenie Serbii doszło do diametralnego załamania pogody. Do Nowego Sadu motocykliści wjechali w strugach deszczu. Zakwaterowanie mieli w hotelu „Vojvodina”- najstarszym hotelu w mieście. Działa od 1854r. ulokowany w ścisłym centrum miasta. Swoją świetność ma już dawno za sobą. Położony jest przy głównym placu „Trg Slobode” (plac Wolności) naprzeciwko  Ratusza (Gradska kuća). Przed Ratuszem – pomnik Svetozara Uiletica ; XIX-wiecznego serbskiego trybuna ludowego. Naprzeciw ratusza wyrasta strzelista rzymskokatolicka katedra NMP z wysoką wieżą (76m)!

Widok z naszych pokoi hotelowych, wieczorną porą, na pięknie oświetlony plac, ratusz i katedrę zapierał dech w piersiach- wspomina Grzegorz.

Rano, przed obowiązkowym zwiedzaniem największej atrakcji Nowego Sadu – Twierdzy Petrovaradin zwana dunajskim Gibraltarem, udali się na spacer po centrum miasta. Mimo wrażenia przestrzenności centrum, jest ono relatywnie niewielkie i da się je obejść w krótkim czasie. Warte zwrócenia uwagi przy placu, są zabytkowe budynki, Serbski Teatr Narodowy, Uspenska Crkva, synagoga. Członkowie stowarzyszenia nie byli w stanie zwiedzić wszystkiego z uwagi na fakt czekającej na nich dalszej drogi do Sarajewa ( w sumie ok. 410 km).

Jadąc przez Dunaj po „Varadiskim moście”, ukazały im się potężne mury na zielonym wzgórzu i zabudowania ponad nim; to tzw. „Gornji grad” (Górna Twierdza), najważniejsza część obiektu. Mimo imponujących rozmiarów (zajmuje 12 ha), Petrovaradin nie jest tak malowniczy jak średniowieczne zamczyska. Twierdza pochodzi z XVIII wieku. Z uwagi na brak czasu, Bikersi nie zwiedzili wszystkiego natomiast dość dużo czasu spędzili w najlepszym miejscu widokowym, którego zasięg rozciągał się na Nowy Sad. Rozległy taras na tyłach pawilonu oficerskiego oraz przy białej wieży zegarowej pochodzi z połowy XVIII w. a umieszczony na niej zegar ma nietypową cechę: wskazówki godzin i minut są zamienione (większa pokazuje godziny).

Największe oblężenie, obiekt przeżywa na początku lipca, podczas festiwalu rockowego EXIT Noise Summer. Uważa się go za jednym z największych takich imprez w Europie Środkowo-Wschodniej.

Po dłuższej chwili zadumy i spojrzeń na panoramę Nowego Sadu, mężczyźni ruszyli w kierunku Bośni i Hercegowiny. Droga na południe Serbii przez Śabac, Valievo, nudna i bez atrakcji. Dopiero gdy wjechali w Góry Zlatibor: jedno z bardziej rozwiniętych turystycznie pasm górskich w Serbii. Pasmo to, to pofałdowany płaskowyż o średniej wysokości 1000 m n.p.m., porośnięty lasami iglastymi. Drogi asfaltowe były w kiepskim stanie ale widoki przepiękne. Bikersi dojechali do miejscowości Bajina Bašta, gdzie na środku rzeki Driny (granica pomiędzy Serbia a Bośnią i Hercegowiną), stoi skała, a na skale – domek. Domek został zabudowany w 1968 r. Dzisiaj jest atrakcją turystyczną. Niejednokrotnie Drina porywała domek ale mieszkańcy z uporem maniaka go odbudowywali. Domek leży już w obrębie pięknego Parku Narodowego TARA. UNESCO wpisało go na swoją listę światowego dziedzictwa. Z tego miejsca bardzo blisko było (20 km) do przejścia granicznego z Bośnią i Hercegowiną. Bikersi jednak w planie mieli jeszcze zwiedzenie Drvengradu i Szargańskiej Ósemki, tak więc ze względu na dużą stratę czasu w pokonaniu Zlatobor-u, zrezygnowali z Drvengradu i skierowali się do Mokrej Gory.

Kilka słów o Drvengradzie – to wyjątkowe miejsce na mapie Serbii. Słynny reżyser filmowy Emir Kusturica zbudował na potrzeby filmu ”Życie jest cudem”, drewnianą wioskę. Wioska składa się z 50-ciu drewnianych chat plus hotel, kompleks SPA, cerkiew, kino i mały wyciąg  narciarski. Jest to wyjątkowe miejsce na zboczu Mokrej Gory. Wizyta w Drvengradzie i przejazd kolejką wąskotorową są jednymi z najważniejszych turystycznych atrakcji do odwiedzenia w trakcie pobytu w Serbii.

Ten punkt na mapie Serbii  członkowie stowarzyszenia zostawili na następny wyjazd.

Po paru kilometrach Bikersi dotarli na dworzec kolejowy. Mieli pecha, gdyż w tym dniu kolejka nie kursowała z uwagi na ekipę BBC, która kręciła film o tej unikatowej kolei wąskotorowej. Po rozmowie z ekipą filmową, mężczyźni zaprosili BBC do odwiedzenia parowozowni w Wolsztynie.

„Szargańska ósemka” (Ŝarganska osmica) jest arcydziełem budownictwa kolejowego. Interesująca jest nie tylko sama trasa kolejowa zbudowana na trudnym, górskim terenie ale także zainteresowanie wzbudzają lokomotywy i wagony.

Budowę trasy rozpoczęto w 1921 roku, jako część magistrali Belgrad – Sarajewo – Dubrownik. Prace trwały do roku 1925. Trasa jest o nietypowym kształcie, podobnym do cyfry „8”. Linia działała do wiosny 1975r. Później wznowiono ją latem 1999r. i właśnie wtedy stała się również atrakcją turystyczną. Trasę,  której długość pomiędzy stacjami Ŝargan-Vitasi i Mokra Gora, wynosi ok. 15,5 km, pociągi pokonują przez 20 tuneli i 5 mostów. Najdłuższy tunel ma 1 665,85 m a najdłuższy most 44,3 metra. Podróż w jedną stronę trwa ok. 41 minut, po czym wraca z powrotem do Mokrej Gory.

W niektórych miejscach tory pną się pod stromiznę osiągając aż 18 promili! Dodatkowo warto wspomnieć, że kolejka ta grała w filmie Emira Kusturicy „Život je čudo” (Życie jest cudem).

Zawiedzeni z faktu nieczynnej kolejki, Bikersi udali się na przejście graniczne pomiędzy Serbią a Bośnią i Hercegowiną. Na samym przejściu, spotkali się z sympatią stojących w długiej kolejce Serbów i Bośniaków. Celnik widząc Polaków na motocyklach tylko krzyknął : - "Robert Lewandowski” i już byliśmy po drugiej stronie granicy- relacjonuje Grzegorz. 

Przed Bikersami wspaniała Bośnia i Hercegowina ale… to już w następnym artykule!

Opublikował: op@leszno.pl
Napisz do nas